3
Opublikowano 19 marca 2012 w Portal komputerowy » Inne » Webmastering » Zarabianie przez Internet
 
 

Zarabianie przez Internet


Tyle się pisze o zarabianiu przez Internet, a tak niewiele się robi. Postaram się udowodnić, że hasło zarabiania przez Internet nie jest jedynie czczą obietnicą portali, które tanim kosztem zwiększają swoją oglądalność. Chciałbym nieco inaczej spojrzeć na zagadnienie i pokazać, że Internet może służyć nie tylko jako źródło informacji i rozrywka, ale odpowiednio wykorzystany może również łatać nasze dziury budżetowe.

Dzięki Internetowi możemy sporo zarobić i sporo oszczędzić. Wydajemy na „net” niemało w ciągu roku, dlaczego więc nie możemy odzyskać chociaż części tej kwoty?

Po pierwsze – trzeba chcieć

Jeszcze nikt do niczego w życiu nie doszedł, jeżeli nie wykonał choćby minimalnego wysiłku. Nawet zwycięzca losowania w Totolotku miał w sobie dość sił i chęci do podjęcia pewnego ryzyka. Jeżeli ktoś myśli, że pieniądze będą zarabiać się same, niech lepiej idzie do piaskownicy lepić babki z piasku. Aby zyskać, trzeba wykazać się pewną aktywnością przede wszystkim intelektualną, czyli trzeba pomyśleć, a potem będzie już z górki.

Po drugie – zdefiniować cele i możliwości

Cel jest oczywisty – chcemy zarobić w sposób łatwy i szybki. Niestety sposoby łatwe i szybkie pozostawmy wróżkom zarabiającym niezłą kasę na wciskaniu ludziom kitu. Czyli chcemy zarobić nieco pieniędzy za pośrednictwem Internetu.

Zgodnie z ekonomicznym rachunkiem zysków i strat należy dokonać pewnej analizy – czy opłaca nam się spędzić X czasu przed monitorem, aby zarobić Y pieniędzy, czyli trzymając się terminologii ekonomicznej – kapitału. Jeżeli będziemy musieli spędzać godzinę dziennie przed monitorem i zyskamy 10 złotych miesięcznie, nie ma sensu się w to mieszać. Natomiast, jeżeli zyskamy dochód rzędu 150-250 złotych miesięcznie, za godzinę dziennie, opłaci się to wielu z nas. Jeżeli ruszymy głową i w ciągu tygodnia załatwimy większość spraw, które będą nam przynosiły stały zysk, opłaci się to każdemu.

Po trzecie – know how

Uparcie powracam do kwestii „główkowania” i wszystkiego co jest z tym związane. Zanim zdecydujesz się na jakieś formy zarabiania przez Internet, zastanów się czy osiągniesz zamierzony zysk. A może nie osiągniesz żadnego, co zdarza się nadzwyczaj często. Oto kilka sposobów naciągania naiwnych:

  • Czytanie maili reklamowych za pieniądze, wypełnianie formularzy itd. – na palcach jednej ręki można policzyć osoby, które coś na tym zarobiły. To jedna z największych ściem, na jakie można się natknąć. Ktoś, kto posiada wgląd do bazy danych i wie ile komu brakuje do kwoty minimalnej wypłaty (np. za 500 przeczytanych maili reklamowych) z pewnością nie będzie wysyłał ich tym, którzy są już blisko tej granicy. Niestety, tak to działa, jeżeli nadal chcesz się w to bawić, pamiętaj, że dostajesz po prostu legalny spam.
  • Rozsyłanie maili do znajomych (i nieznajomych) – ciekawe dlaczego ktoś za to płaci, skoro mógłby zrobić to sam? Ponieważ spam jest ścigany przez prawo. Większość Internautów, którzy się na to zgodzili, szybciej dostanie teczkę w policyjnej kartotece, niż czek z wypłatą.

Godząc się na rozsyłanie, bądź czytanie maili reklamowych sami robimy siebie w balona. Z ekonomicznego punktu widzenia takie działania są bezcelowe, ponieważ pochłaniając nakładu czasu i pracy nie generują zysku, a nawet powodują straty:

Czas to pieniądz = Jeżeli robisz, coś co powinno, a nie przynosi dochodu, tracisz czas, który mógłbyś przeznaczyć na zajęcie bardziej dochodowe

[definicja by mkk270]

Zarabiaj – linki, reklamy itd…

Kolejną bardzo popularną formą zarabiania w Internecie jest udostępnianie powierzchni reklamowych na prywatnych witrynach. Czasem dochodzi do paradoksalnych sytuacji, gdy na stronie jest więcej reklam niż treści. Chciałbym się w tym miejscu zastanowić, czy to się naprawdę opłaca. Sam przez to przechodziłem i mimo selekcji reklamodawców, muszę przyznać, że w większości przypadków się to nie opłaca.

Przede wszystkim umowy są tak konstruowane, aby zminimalizować liczbę ewentualnych zysków osób, które godzą się na współpracę. Trzeba je bardzo uważnie czytać! Z reguły w którymś z punktów odnajdziemy zapis, który skutecznie ogranicza możliwości naszego zarobkowania. Optymalnym rozwiązaniem jest oczywiście opłata X groszy od odsłony strony zawierającej link, banner lub inny materiał reklamowy. Nic z tego, takie oferty są przeznaczone wyłącznie dla dużych serwisów z odpowiednio wysoką liczbą odsłon, najlepiej liczoną w setki tysięcy i prowadzącą działalność gospodarcza. Nie ma lekko, nie każdy Kowalki może otrzymać tak intratny kontrakt.

Dosyć często zdarza się, że nawet strony o stosunkowo dużej oglądalności mają kłopoty z uzyskaniem sensownych dochodów. Wyobraźcie sobie szok jaki przeżyłem, gdy dowiedziałem się, że strona mająca średnio 6-7 odsłon na dobę otrzymywała 2 złote 50 groszy dziennie prezentując banner na każdej podstronie. To po prostu kpina!

Posiadacze mniejszych serwisów nie zarobią nic lub osiągną minimalną kwotę do wypłaty po roku, ponieważ mają zbyt małą oglądalność, aby odwiedzający kliknęli odpowiednio wiele razy na reklamę np. popularne ramki Google.

Zdarzają się też oferty typu X gorszy za zainstalowanie danego oprogramowania na komputerze czytelnika serwisu. Z pewnością wszyscy odwiedzający z chęcią będą instalować adware i activeXy na swoich pecetach…

Kolejna forma reklamy, czyli pop-up. Bardziej znienawidzonej przez Internautów formy reklamy jeszcze nie wynaleziono. Tylko dla desperatów, którym nie zależy na oglądalności.

Wyżej wymienione formy zarobkowania w Sieci nie przynoszą dużego dochodu. W większości wypadków są to dosłownie grosze miesięcznie, które prędzej czy później zbiorą się na kupkę minimalnych 50 złotych jakie wypłaci nam firma/serwis X. Zastanawiam się czy coś pominąłem? Chyba nic poza starą prawdą – duży może więcej, a mały może… niewiele.

Coś z innej beczki, czyli zostań naszym partnerem…

i zachęcaj innych do: współpracy z firmą, z którą mu współpracujemy, zarejestrowania się w sklepie itd…. Są osoby, które nieźle na tym zarabiają, ale jednocześnie są to osoby, które uczyniły z takich form zarobkowania swoje główne źródło dochodu, a nam zależy na stosunkowo szybkim dorobieniu, więc raczej odpada. W większości wypadków rejestrują się tylko nasi znajomi, których o to poprosimy. W gruncie rzeczy jest to praca akwizytora w Internecie. Nie dajmy się zwariować i nie ufajmy sloganom o wielkich dochodach! Prowizje liczone w tysiącach za pośrednictwo w zawarciu kontraktu między gminą a Firmą X są tylko dla ludzi, którzy są w stanie cokolwiek zdziałać w gminie lub dużej firmie i mają na to mnóstwo czasu – badanie rynku, negocjacje, kontakty…

Własne inicjatywy – przykłady

W myśl starego porzekadła – każdy orze, jak może – można spotkać się z najróżniejszymi formami prób zarobkowania w Sieci. Są to na przykład strony, które zachęcają Internautów do zarabiania w sieci. Ktoś pokazuje z dumą swoje niemałe dochodu (200-500 złotych miesięcznie), jakie udało mu się uzyskać nie robiąc nic. Oczywiście rejestrując się nabijamy tej osobie kiesę, ponieważ w taki właśnie sposób ktoś zarabia. Pomysł niezły, ale już oklepany.

Inni tworzą strony, które służą wyłącznie jako miejsce do zamieszczania reklam. Pewien Internauta sprzedawał piksele na swojej stronie, dolar za piksel. Udało mu się sprzedać wszystkie i zarobił 750 tysięcy dolarów!!! Nic, tylko pogratulować pomysłu. Raz się udało, drugi raz już zapewne już się nie uda.

Można również samemu szukać reklamodawców wśród znajomych i rodziny. Jeżeli wujek ma warsztat samochodowy, dlaczego nie miałby zapłacić siostrzeńcowi symbolicznej złotówki dziennie za banner na jego stronie? Tyle kasy drogą nie chodzi, można za to kupić niezły odtwarzacz mp3, 7-10 książek, dobrej jakości zestaw do grania w gałę (piłka, korki, koszulka, spodenki)… co kto lubi.

Webmastering

Wykonanie projektu strony przez profesjonalną firmę słono kosztuje, jest więc na rynku pewna nisza, w którą mogą się wcisnąć domorośli webmasterzy. Wykonanie prostej strony na zamówienie np. dla gimnazjalisty z drugiego końca Polski, który chciałby mieć stronę inną niż wszystkie powstałe na podstawie popularnych schematów – około 50 złotych za kilka godzin pracy (zależy od stopnia zaawansowania webmastera). Zdarzyło mi się tworzyć stronę dla znajomego, które chciał założyć serwie poświęcony jego klanowi Counter Strike-a. Strona była wirtualna, ale wypłata realna…

Skype – to proste

Oszczędzać = zarabiać. Jeżeli zamiast wydawać 40 gr/min za rozmowę międzymiastową (TP SA – plan startowy) możemy wydać 8gr/min czemu nie?! To naprawdę działa!!! Dla wielu osób, które sporo dzwonią, Skype – czytaj Internet, pozwala zaoszczędzić mnóstwo pieniędzy w skali roku. Hipotetyczna sytuacja – Jan Kowalski często dzwoni z Gdańska do Opola, powiedzmy 80 minut miesięcznie z czego 50 minut po 20:00, czyli za połowę stawki.

TP SA = 30 minut * 40gr + 50 minut * 20gr = 1200gr +
1000gr = 22 złote

Skype = 80 minut po 8 groszy = 6 złotych 40 groszy

Doliczmy do tego tyle samo minut w obrębie strefy numerycznej:

TP SA = 30 minut * 20gr + 50 minut * 10gr = 11 złotych
Skype = 80 minut po 8 groszy = 6 złotych 40 groszy

Reasumując Kowalski rozmawiając tradycyjną metodą zapłaci 33 złote za rozmowy + koszt abonamentu (49,61 zł) czyli łącznie ponad 80 złotych. Jeżeli zacznie korzystać z usług Skype zapłaci zaledwie 12 złotych i 80 groszy + najniższy abonament TP (28,06 PLN – plan socjalny), ponieważ telefon analogowy będzie mu potrzebny jedynie do odbierania rozmów.

 

Skype + plan socjalny 12, 80 + 28,06 = 40, 86
TP SA abonament+ koszt rozmów 49,61 + 33 = 82,91
Oszczędność miesięczna Kowalskiego 82,91 – 40,86 = 42 złote 5 groszy
Oszczędność w skali roku 42,05*12= 504 złote 60 groszy

Jest to sytuacja czysto hipotetyczna, każdy ma inny abonament i dzwoni mniej lub więcej. Chciałem tylko pokazać, że można sporo oszczędzić korzystając ze Skype, który ma przecież o wiele większe możliwości tak jak TP SA ma o wiele szerszą ofertę (zniżki, promocje). Usługa SkypeIn, rozmowy za granicę w cenie rozmów krajowych, darmowe rozmowy pomiędzy użytkownikami Skype, system pre-paid i wiele innych usług, które można znaleźć na stronie http://skype.onet.pl/ .

Koszty rozpoczęcia tańszego rozmawiania przez Internet (Skype) są minimalne. Pobranie oprogramowania nic nie kosztuje, słuchawki z mikrofonem, które nie rozlecą się po miesiącu można nabyć już za 30 złotych. Nawet jeżeli oszczędzimy nie 500, a 100 złotych rocznie, czyż nie warto? Dla niektórych Skype może przynieść tysiące złotych oszczędności rocznie, zwłaszcza w firmach, które mogą „wrzucić” Skype w koszty uzyskania przychodu.

Jeszcze więcej zyskają osoby, które korzystają wyłącznie z telefonów komórkowych. Osobiście już dawno podziękowałem operatorom siedzi analogowych i mam w domu trzy komórki, z których dzwonię tylko na inne komórki. Jest spora różnica między 70 (mobile )a 8 (Skype) groszy za minutę.

Uprzedzając ewentualne pytanie – dlaczego Skype, a nie inny operator VoIP? Odpowiedź jest prosta – z usług innych operatorów nigdy nie korzystałem.

Allegro – to proste

Jedni Allegro kochają, inni się go boją. Prawda leży po środku, czyli: jeżeli będziesz prowadził „interesy” na Allegro z głową, zyskasz niemało. Na aukcjach można kupić wiele produktów po naprawdę okazyjnych cenach i w ten sposób sporo zaoszczędzić. Na przykład, zakupiłem niedawno używany odtwarzacz DVD Manta Prince (seria I) razem z kosztem przesyłki za 110 złotych. Odtwarzacz czyta DVD, divx, mp3, jest w idealnym stanie i wciąż mam na niego rok ważnej gwarancji. Mogłem kupić nowego Prince II za około 200 złotych, ale raczej nie widziałbym różnicy, więc nie chciałem przepłacać.

Wystarczy rozejrzeć się po aukcjach na Allegro zanim pójdziemy do sklepu lub budki z telefonami, gdzie za baterie i ładowarki zapłacimy 30 złotych, a na Allegro 20 razem z przesyłką. Na Allegro można naprawdę nieźle oszczędzić, czytaj zarobić.

Jeżeli ktoś szuka karty graficznej do biura lub jakiejkolwiek, która będzie po prostu wyświetlacz obraz może nabyć kartę Matrox G 450, której obraz jest ostry jak żyletka – o wiele lepszy od obecnie produkowanych modeli, a można go na Allegro kupić za … 10 złotych. Takich okazji jest naprawdę mnóstwo. Komputer w pełni sprawny (PIII 600-733MHz + 128 MB RAM) z 19″ monitorem to wydatek rzędu 500 złotych razem z przesyłką kurierem. Jeżeli potrzebna nam jest maszyna, która posłuży jedynie do pisania pracy magisterskiej lub do biura, czemu nie oszczędzić 1000 złotych w porównaniu z ceną sklepową za nowy sprzęt?

Takich okazji na Allegro jest mnóstwo, każdy znajdzie coś dla siebie, a po wiosennych porządkach zapewne zechce również coś sprzedać…

Załóż się – bet-at-home.com

Jest to ryzykowne, ale może przynieść spore zyski. Jedni grają w Totolotka, inni wolą zakłady bukmacherskie. Osobiście preferują te drugie, które traktuję jako swoiste połączenie giełdy – zespoły jako spółki, których akcje mogę przynieść zyski lub można stracić wkład włożony w chybioną inwestycję i Totolotka – element losowy. Do kasyna bym nie poszedł, ale w zakłady bukmacherskie czasem gram.

Jeżeli ktoś się zdecyduję, radzę podchodzić do tego, jak do zabawy i nie przejmować się, że coś nam nie wychodzi i grać jak w totalizatorze, rzadko i za niskie stawki (minimalna to złotówka). Może się okazać, ze mamy szczęście i z 10 złotych uda nam się uzyskać 50 pod koniec miesiąca, jeżeli się nie uda, trudno. W kolekturze zapewne też by się nie udało. Kto nie ryzykuje ten nie ma.

Ostrzegam, że jest to zabawa dla ludzi rozsądnych, którzy wiedzą kiedy przestać. Radzę zasilić konto niską kwotą np. 20 złotych i bawić się nią tak długo, jak się da. Albo stracisz wszystko po dwóch miesiącach, albo będziesz miał 200 złotych, kwestia znajomości tematyki i szczęścia. Osobiście obstawiam tylko piłkę nożną – mistrzostwa świata i Ligę Mistrzów, innych zakładów nie tykam, ponieważ się na tym nie znam, ale znajomy ma niezłe wyniki obstawiając mecze hokeja.

Z czasem, jeżeli okaże się, że mamy smykałkę do tej zabawy możemy zacząć grać za 2 złote, ale tylko, jeżeli naprawdę się na tym znamy. Dla większości z nas skończy się to stratą tych 20 złotych.

Zakupy przez Internet – polowanie na promocje

Jeżeli ktoś uważa, że najlepsze promocje są hipermarketach, grubo się myli. W sklepach internetowych nierzadko można spotkać bardzo duże promocje sięgające 30-40%, trzeba tylko dobrze poszukać. Kilka tygodni temu widziałem promocję polegającą na sprzedaży dwóch aparatów w cenie jednego. Czyli drugi dostawaliśmy gratis!!! Nie podaję linka, ponieważ jest już nieaktualny. Wiele sklepów prowadzi również promocje dnia lub oferty tygodnia, które są nierzadko bardzo atrakcyjne cenowo – 15% przy cenie produktu liczonej w tysiącach, to dużo pieniędzy, ale zdarzają się również promocje typu z 149 -> 99 złotych, warto szukać okazji!!! Pamiętajmy, jednak, aby kupować tylko to, co aktualnie chcemy nabyć, a nie na zasadzie – „bo jest promocja”.

W wyszukiwaniu okazji bardzo przydatne mogą okazać się serwisu zajmujące się wyszukiwaniem najtańszych produktów w polskich sklepach internetowych. Polecam http://www.skapiec.pl i http://www.ceneo.pl.

Pracuj przez Internet

Nie mam na myśli umowy o pracę, a raczej umowę o dzieło „na internetową gębę”, czyli pisanie dla różnych serwisów, praca newsmana… Nie każdy serwis płaci, ale Dzikie płaci, raczej symbolicznie i nie kupię sobie za napisanie tego tekstu koła do Mercedesa, ale może się uda naciągnąć naczelnego (sam siebie naciągam, nieźle) na bilet do kina, a jeśli bardzo mu się spodoba może dorzuci na popcorn?

Traktuję to jako mała zachęta do czegoś co i tak bym robił, czyli hobby. Dlaczego Wy też nie spróbujecie? Wiele osób śledzi liczne serwisy zawierające newsy, dlaczego więc nie spróbować szczęścia i własnych możliwości zgłaszając
się na okres próbny do dzikiej braci? Wypłaty są symboliczne, ale w CV można wpisać np. 15 miesięcy doświadczenia na stanowisku newsmana w dużym polskim serwisie. To się liczy podczas oceny kandydata w niewirtualnej pracy. Rachunek ekonomiczny to nie tylko cyferki, ale również wszystko to, co może kiedyś przełożyć się na zysk!

Bank w Internecie

W pewnym momencie każdy z nas musi założyć swoje konto w banku, w przeciwnym razie pracodawca nie będzie chciał nam wypłacić pieniędzy. Konto w banku nie jest jednak wyłącznie koniecznością, może być również powodem pewnych oszczędności, jeżeli zdecydujemy się na konto w banku internetowym lub chociażby na obsługę konta przez Internet.

Przykładowy Kowalski posiada konto w „zwykłym” banku i opłaca swoje rachunki na poczcie, czyli płaci przykładowo 4 złote miesięcznie za obsługę rachunku i opłaca powiedzmy 4 rachunki na poczcie, czyli jego portfel zostaje odchudzony o kolejne 10 złotych. Do tego dochodzi koszt wydania, obsługę i ubezpieczenia karty, powiedzmy 2 złote miesięcznie (nie wszystkie banki pobierają te opłaty lub każą sobie płacić tylko za część z nich). Z kolei, jeżeli Kowalski zdecydował by się na konto w mBanku (nie wiem dokładnie jak jest w Inteligo) nie płacił by ani grosza za obsługę rachunku ani za kartę, a przelewy kosztowałyby go jedynie 50 groszy. Liczymy:

Bank niewirtualny / poczta Bank wirtualny
Obsługa rachunku 4 0
Karta debetowa 2 0
Przelewy *4 2,5*4=10 0,5*4=2
Oszczędność w miesiącu (4+2+10) – 2 = 14 złotych
Oszczędność w ciągu roku 14*12= 168 złotych

Banki internetowe pozwalają oszczędzić sporo pieniędzy, za które można sobie przedłużyć wakacje poza domem o 2-3 dni.

Ending, czyli liczymy kasę

Może nie zawsze będzie to tyle, ile byśmy chcieli, ale nawet 20 złotych zaoszczędzonych w każdym miesiącu dzięki wykorzystaniu Internetu sprawi, że w ciągu roku uzbiera się bardziej konkretna suma. Niektórzy z nas są w stanie zyskać kilkadziesiąt a nawet kilkaset złotych miesięcznie, są na to sposoby, ale to już pozostawiam Waszej inwencji i zapobiegliwości. Jak pisałem wcześniej, podstawa to pomyśleć, potem jest już z górki. Chciałem tylko zasygnalizować, że Internet może na siebie zarobić. Nie przypisuję sobie wyczerpania tematu. Zapraszam do dyskusji.

Spis treści: Zarabianie przez Internet

Click to rate this post!
[Total: 1 Average: 4]

makensis
 
Od 2006 roku Redaktor Naczelny oraz Administrator Tweaks.pl Autor dwóch książek o systemach operacyjnych, szeregu publikacji i porad odnośnie użytkowania komputera. Absolwent Wydziału Elektroniki. Z zamiłowania informatyk, pozycjoner i podróżnik.