Recenzja ASUS R9 290X DirectCU II OC – potwór na smyczy!
Zalety
+opłacalny w swojej klasie
+niezła kultura pracy
+obsługa Mantle i AMD TrueAudio
+4GB pamięci VRAM (do rozdzielczości rzędu 4K)
Wady
Test najwydajniejszej karty graficznej od „czerwonych”. Czy R9 290X sobie poradzi? A może jednak okaże się kompromitacją? Czy dobrze go wyceniono? Czas pokaże.
Podkręcanie, głośność, temperatury i pobór prądu
Nasz sampel był już standardowo podkręcony do 1050MHz/1350MHz (rdzeń/pamięci). Chcąc wycisnąć z R9 290X wszystko co się da podkręciliśmy go do maksymalnie 1090MHz/1600MHz (rdzeń/pamięci). Oczekiwaliśmy więcej…
Karta jest cicha – najwyższą wartość jaką zmierzyliśmy to 32,5dB(A) – niemal niesłyszalnie.
Pobór prądu jest duży, choć przyzwoity zasilacz o mocy 600W sobie powinien poradzić.
O ile 84 st. Celsjusza to nie problem, do magicznej bariery 90 st. jeszcze trochę brakuje, to jednak 88 st. Celsjusza jest bardzo blisko tej granicy, więc radzimy jednak ręcznie przyspieszyć obroty wentylatorów oraz montaż w odpowiednio wentylowanej obudowie.
Spis treści: Recenzja ASUS R9 290X DirectCU II OC – potwór na smyczy!
Z takim chłodzeniem (plus jeszcze digi+ przy zasilaniu) to faktycznie można myśleć o OC i biciu rekordów w osiągach. Ciekawe jak to współpracuje z płytami z ROG.